Potrójne szczęście gdyńskiej rodziny
27 czerwca, pierwszy raz od 2014 roku, urodziły się w Gdyni trojaczki! To już jasne – w domu Państwa Magdy i Krzysztofa Kaletów stery przejmie teraz płeć piękna. Oprócz najstarszej, 5-letniej córki Izy, zostali właśnie rodzicami kolejnych trzech dziewczynek! Zosia, Małgosia, Kasia oraz ich mama czują się dobrze i od niedawna są już razem w domu. 2 sierpnia rodzinę odwiedził prezydent Gdyni Wojciech Szczurek.
27 czerwca, pierwszy raz od 2014 roku, urodziły się w Gdyni trojaczki! To już jasne – w domu Państwa Magdy i Krzysztofa Kaletów stery przejmie teraz płeć piękna. Oprócz najstarszej, 5-letniej córki Izy, zostali właśnie rodzicami kolejnych trzech dziewczynek! Zosia, Małgosia, Kasia oraz ich mama czują się dobrze i od niedawna są już razem w domu. 2 sierpnia rodzinę odwiedził prezydent Gdyni Wojciech Szczurek.
– Na pierwszym badaniu USG dowiedzieliśmy się, że będą bliźniaki. Było oczywiście małe zaskoczenie, chociaż w rodzinie męża często zdarzają się takie ciąże. Ale tydzień później, kiedy okazało się, że to jednak trojaczki, przeżyliśmy niemal szok! Tym razem byłam u lekarza sama – mąż został ze śpiącą córką w samochodzie. Na mojego szybkiego smsa jeszcze z gabinetu odpowiedział, że nie uwierzy, dopóki nie zobaczy wydruku z USG – opowiada ze śmiechem pani Magda Kaleta. A jej mąż dodaje: – Podczas następnego badania prosiliśmy lekarza, żeby sprawdził wszystko naprawdę dokładnie, bo może znowu będzie jakaś niespodzianka.
Dziewczynki urodziły się przez cesarskie cięcie w przeciągu trzech minut, zaczynając od godziny 8:45 rano. Pierwsza była Zosia (1530 g), potem Gosia (1560 g), a na końcu największa, choć nadal malutka – Kasia (1700 g). Jak relacjonuje pani Magda, cała akcja przebiegła bardzo szybko i w wyjątkowo sympatycznej, spokojnej atmosferze. Dziewczynki urodziły się w 33. tygodniu ciąży, dlatego spędziły pierwsze dwa tygodnie swojego życia w inkubatorach. Potem czekał je jeszcze dwutygodniowy pobyt w szpitalu, aby niemal dokładnie miesiąc od dnia urodzin, po osiągnięciu wagi dwóch kilogramów, nareszcie przyjechać do domu.
Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek, Beata Szadziul - pełnomocnik prezydenta ds. rodziny, oraz pracownicy MOPS i DOPS z wizytą u Państwa Kaletów
Mimo ogromnego wyzwania, jakie stoi przed nimi, entuzjazm i radość całej rodziny Kaletów czuć już w progu ich mieszkania. I chociaż obecnie jest to czwarte piętro, to sami mówią, że poradzą sobie i z tym. – Mamy w bloku wózkarnię, więc z przechowywaniem wózka nie będzie problemu – mówi pani Magda. – Poza tym już teraz świetnie funkcjonuje u nas instytucja babci, a mamy to szczęści, że obydwie mieszkają w Gdyni - dodaje. Rodzina otrzymała od miasta m.in. specjalny, trzyosobowy wózek, a prezydent Wojciech Szczurek podczas odwiedzin kilkukrotnie zwracał uwagę na niesamowicie pozytywną atmosferę, która panuje u nich w domu.
Na pytanie o „logistykę” przy trojgu malutkich dzieci rodzice odpowiadają ze spokojem: - Jeśli chodzi o karmienie, to trzymamy się tego, co było w szpitalu, skąd dostaliśmy już dzieci w cudzysłowie „ułożone”. Dziewczynki jedzą średnio co trzy godziny. W środku nocy mamy więc tylko jedną pobudkę – około 3. Cała „akcja” karmienia i przewijania zajmuje nam od 40 minut do godziny. Więc nie jest to jakoś bardzo długo. Organizujemy się tak, żeby pewne rzeczy robić jednocześnie i czas wcale nam się nie wydłuża trzykrotnie. Poza tym dziewczynki bardzo ładnie jedzą – mówi pan Krzysztof.
Dość trudną zazwyczaj kwestię wyboru imion dla dzieci podzielono w rodzinie Kaletów sprawiedliwie – każdy wybrał jedno. 5-letnia Iza postawiła na Zosię, pani Magda wybrała imię Małgosia, a pan Krzysztof – Kasia. Z odróżnieniem dzieci na pewno nie będzie problemów. Dziewczynki to trojaczki trzyjajowe, co oprócz różnorodności w wyglądzie, przełożyło się także na łatwiejsze warunki podczas ciąży. Każda z dziewczynek miała swoje własne łożysko, worek owodniowy czy pępowinę. Jak mówi pani Magda: – Była to najlepsza sytuacja z możliwych. Każda z dziewczynek rozwijała się i przybierała na wadze prawie jednakowo. Kiedy jest jedno łożysko, to nawet przy ciążach bliźniaczych częste jest, że jedno dziecko jest silniejsze i dominuje rozwój drugiego.
Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek z najstarszą córką państwa Kaletów - Izą
Iza, 5-letnia starsza siostra, nie mogła doczekać się rodzeństwa. – Bardzo czekała na dziewczynki. Ciągle się dopytywała o to, kiedy się urodzą. A już po narodzinach nie mogła doczekać się ich przyjazdu do domu. Bo w szpitalu nie mogła wchodzić do pomieszczenia, w którym leżały dziewczynki – mówi Pan Krzysztof.
Pani Magda na co dzień pracuje w gdyńskim żłobku Niezapominajka, a dodatkowo studiuje pedagogikę (nawet wysoka ciąża nie przeszkadzała jej w zdawaniu czerwcowych egzaminów). Można więc powiedzieć, że ma pełne przygotowanie i kompetencje do pełnienia swojej nowej roli i zapewne doświadczenie pomoże jej w tym nowym wyzwaniu. Przed maluchami teraz sporo wizyty u lekarza. Jak mówi pani Magda: – Czekają nas wizyty u neurologów, okulistów – bo wcześniaki muszą być pod ich stałą opieką – laryngolodzy muszą kontrolować słuch. W przyszłym tygodniu jedziemy na pierwszą kontrolną wizytę do naszej lekarki prowadzącej, będzie mierzenie, ważenie, ale też np. badanie krwi pod kątem anemii.
Gdynia posiada specjalną procedurę wspierającą rodziny w ramach programu Gdynia Rodzinna, rozbudowaną w szczególności w takich nietypowych przypadkach. – Na jej podstawie, oraz zgodnie z ustawą o pomocy społecznej, rodzice trojaczków otrzymali od miasta tzw. zasiłek w sytuacji nadzwyczajnej – tłumaczy Beata Szadziul, pełnomocnik prezydenta ds. rodziny. – Za 3,5 tys. zł zakupiono wybrany przez rodzinę wózek wraz z fotelikami – dodaje. Państwo Kaleta mogą liczyć również na pomoc Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej oraz Dziennego Ośrodka Pomocy Społecznej, z którym są zresztą w stały kontakcie. – Asysta miasta w takich wyjątkowych przypadkach polega także na tzw. pomocy „na godziny”, w ramach potrzeb. Oczywiście Państwo kaleta otrzymali również Kartę Gdynia Rodzinna – dodaje Beata Szadziul.