Weterynarze w gotowości. Pomoc dla zwierzaków z Ukrainy.
Na pomoc czekają też ci, którzy nie mówią ludzkim głosem – media już od kilku dni obiegają zdjęcia samotnych lub rannych zwierząt domowych w samym środku wojny. Niektóre z nich mają odrobinę więcej szczęścia i przekraczają polską granicę razem ze swoimi opiekunami. Jedna z gdyńskich klinik weterynaryjnych chce pomóc, oferując bezpłatnie podstawowe szczepienia czy badania dla zwierzaków przywiezionych z Ukrainy. Mogą one pomóc np. w wyrobieniu zwierzęciu paszportu.
„W rodzinie każde serce bije tak samo” - to hasło, które widnieje nad recepcją kliniki Edina New Vet 24h na gdyńskich Karwinach. Teraz nabiera dodatkowego znaczenia. W tle setek przerażonych dramatem wojny ludzi i rodzin szukających bezpiecznego azylu w Polsce są także one – zwierzęta domowe, które traktujemy przecież jak pełnoprawnego członka rodziny.
Niestety, nie wszystkie z nich miały szczęście – w mediach społecznościowych i medialnych przekazach możemy regularnie oglądać m.in. widok psów czekających wytrwale na swoich opiekunów w samym środku wojennego piekła na Ukrainie, między uciekającymi cywilami i niszczonymi budynkami. Niektóre z nich są ranne, niektóre głodne i zmarznięte, a większość - śmiertelnie przerażona.
Przebijają się też zdjęcia zwierzaków, które razem z ludźmi uciekają przed wojną, wsiadając do zmierzających do Polski pociągów. Razem z rodzinami z Ukrainy na zachód podróżują psy czy koty, które udało się zabrać ze sobą przed opuszczeniem mieszkania. One też potrzebują pomocy. Choćby tej związanej z niezbędnymi wymogami, które pozwalają przekraczać im granicę – szczepieniami przeciwko wściekliźnie, aktualnym badaniom czy innym formalnościom.
Właśnie dlatego pośród dziesiątek chętnych do pomocy pojawili się też weterynarze. Jedna z gdyńskich lecznic, całodobowa Edina New Vet 24h na gdyńskich Karwinach zadeklarowała swoją bezpłatną pomoc.
Weterynarze z Gdyni czekają na Ukraińców, którzy potrzebują pomocy przy szczepieniach, czipowaniu czy podstawowych badaniach laboratoryjnych zwierzaków. W tej placówce będą mogli wykonać je za darmo, nie martwiąc się o koszta. Jak dowiedzieliśmy się w klinice, z oferowanego wsparcia skorzystali już pierwsi uchodźcy.
Skąd decyzja o pomocy? Weterynarze z przerażeniem patrzą na to, co dzieje się za wschodnią granicą. Rodziny z Ukrainy, które tylko mają taką możliwość, zabierają zwierzaki ze sobą, ale są i takie czworonogi, które z różnych, trudnych do zrozumienia przez osoby niedotknięte wojną powodów są pozostawione na pastwę losu. Dlatego tak ważne jest zapewnienie na miejscu, w Polsce Ukraińcom i ich pupilom podstawowej opieki weterynaryjnej.
Jedno jest pewne – nie trzeba obawiać się ucieczki razem z psem czy kotem. O tym, że Główny Lekarz Weterynarii w Polsce przygotował specjalną, uproszczoną procedurę, która ułatwia podróż ze zwierzakiem informowaliśmy już tutaj. (LINK) Zgodnie z założeniami, aby zalegalizować pobyt psa lub kota (procedura nie dotyczy gryzoni czy płazów) w Polsce wystarczy obecnie zadbać o to, aby posiadał on mikrochip identyfikujący, paszport i ważne (czyli nie starsze niż 12 miesięcy) szczepienie przeciwko wściekliźnie.
Co ważne, formalności można uzupełnić już po przekroczeniu granicy, w czym może pomóc m.in. wspomniana gdyńska klinika, gotowa także do bezpłatnej, doraźnej pomocy i przeprowadzenia podstawowych badań laboratoryjnych w razie potrzeby czy złego samopoczucia zwierzaka.
Pracownicy gdyńskiej kliniki weterynaryjnej zorganizowali też zbiórkę rzeczy dla zwierząt, które przekazują fundacji współpracującej z Ukraińcami, fot. Paweł Kukla
Tę samą formę pomocy oferują też inne kliniki wchodzące w skład sieci Edina w Polsce – w tym m.in. placówki weterynaryjne w Krakowie, Warszawie czy Lublinie, które wysłały też swoich weterynarzy do pomocy bezpośrednio przy granicy. Gdyńska lecznica zorganizowała też zbiórkę m.in. smyczy, obroży czy karmy, które za pośrednictwem jednej z fundacji są przekazywane bezpośrednio na Ukrainę, dla osób działających na miejscu.
Źródło: gdynia.pl
Zwierzęta, które uciekają przed wojną
Niestety, nie wszystkie z nich miały szczęście – w mediach społecznościowych i medialnych przekazach możemy regularnie oglądać m.in. widok psów czekających wytrwale na swoich opiekunów w samym środku wojennego piekła na Ukrainie, między uciekającymi cywilami i niszczonymi budynkami. Niektóre z nich są ranne, niektóre głodne i zmarznięte, a większość - śmiertelnie przerażona.
Przebijają się też zdjęcia zwierzaków, które razem z ludźmi uciekają przed wojną, wsiadając do zmierzających do Polski pociągów. Razem z rodzinami z Ukrainy na zachód podróżują psy czy koty, które udało się zabrać ze sobą przed opuszczeniem mieszkania. One też potrzebują pomocy. Choćby tej związanej z niezbędnymi wymogami, które pozwalają przekraczać im granicę – szczepieniami przeciwko wściekliźnie, aktualnym badaniom czy innym formalnościom.
Gdyńscy weterynarze pomagają
Właśnie dlatego pośród dziesiątek chętnych do pomocy pojawili się też weterynarze. Jedna z gdyńskich lecznic, całodobowa Edina New Vet 24h na gdyńskich Karwinach zadeklarowała swoją bezpłatną pomoc.
Weterynarze z Gdyni czekają na Ukraińców, którzy potrzebują pomocy przy szczepieniach, czipowaniu czy podstawowych badaniach laboratoryjnych zwierzaków. W tej placówce będą mogli wykonać je za darmo, nie martwiąc się o koszta. Jak dowiedzieliśmy się w klinice, z oferowanego wsparcia skorzystali już pierwsi uchodźcy.
- Wczoraj mieliśmy parę z Ukrainy, która przemieszczała się do Szwecji z psem i żeby przejechać przez tę granicę potrzebowali dodatkowych szczepień i zaczipowania, które od nas otrzymali. W tej chwili przyjmiemy wszystkie zwierzęta, które się u nas pojawią. Oferujemy podstawowe badanie, czipowanie, ewentualnie szczepienia, w razie potrzeby badania krwi. To podstawowa opieka potrzebna przy dalszej podróży – mówi Marcin Danowski, założyciel klinki Edina Klinika Weterynaryjna New Vet 24h na gdyńskich Karwinach.
Skąd decyzja o pomocy? Weterynarze z przerażeniem patrzą na to, co dzieje się za wschodnią granicą. Rodziny z Ukrainy, które tylko mają taką możliwość, zabierają zwierzaki ze sobą, ale są i takie czworonogi, które z różnych, trudnych do zrozumienia przez osoby niedotknięte wojną powodów są pozostawione na pastwę losu. Dlatego tak ważne jest zapewnienie na miejscu, w Polsce Ukraińcom i ich pupilom podstawowej opieki weterynaryjnej.
- Widziałem kilka dni temu filmy, które Ukraińcy umieszczają na swoich portalach społecznościowych i przerażający był widok psów zmarzniętych, głodnych, stojących pod blokami i stacjami benzynowymi, wyraźnie szukających swoich właścicieli. Z tego co wiemy, część psów przyjeżdża do Polski z właścicielami, bo w obecnych czasach większość osób traktuje zwierzęta jako członków swojej rodziny, ale też dużo z nich zostaje na miejscu – wyjaśnia Marcin Danowski.
Jedno jest pewne – nie trzeba obawiać się ucieczki razem z psem czy kotem. O tym, że Główny Lekarz Weterynarii w Polsce przygotował specjalną, uproszczoną procedurę, która ułatwia podróż ze zwierzakiem informowaliśmy już tutaj. (LINK) Zgodnie z założeniami, aby zalegalizować pobyt psa lub kota (procedura nie dotyczy gryzoni czy płazów) w Polsce wystarczy obecnie zadbać o to, aby posiadał on mikrochip identyfikujący, paszport i ważne (czyli nie starsze niż 12 miesięcy) szczepienie przeciwko wściekliźnie.
Co ważne, formalności można uzupełnić już po przekroczeniu granicy, w czym może pomóc m.in. wspomniana gdyńska klinika, gotowa także do bezpłatnej, doraźnej pomocy i przeprowadzenia podstawowych badań laboratoryjnych w razie potrzeby czy złego samopoczucia zwierzaka.
Pracownicy gdyńskiej kliniki weterynaryjnej zorganizowali też zbiórkę rzeczy dla zwierząt, które przekazują fundacji współpracującej z Ukraińcami, fot. Paweł Kukla
Tę samą formę pomocy oferują też inne kliniki wchodzące w skład sieci Edina w Polsce – w tym m.in. placówki weterynaryjne w Krakowie, Warszawie czy Lublinie, które wysłały też swoich weterynarzy do pomocy bezpośrednio przy granicy. Gdyńska lecznica zorganizowała też zbiórkę m.in. smyczy, obroży czy karmy, które za pośrednictwem jednej z fundacji są przekazywane bezpośrednio na Ukrainę, dla osób działających na miejscu.
Źródło: gdynia.pl